Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Od Shayle do Yume'go - Wilczyca Nadziei

Wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Byłam ich ostatnią nadzieją. Po chwili myślenia powiedziałam:
-Dobrze - odparłam.
Na pyszczkach wilków zagościła radość.
-Tak! Tak! -krzyczały wilki. -Dziękujemy!
Ja też byłam szczęśliwa, że mogłam pomóc przyjaciołom. Zaczęłam się śmiać.
-Działaj Shay - powiedziała Elise.
Zaczęłam rzucać się w klatce aby spadła na ziemię i pękła.
-Jeszcze trochę... - powiedziałam sama do siebie.
Nagle zabrakło gruntu pod łapami, klatka spadła i głośno trzasnęła o kamienną podłogę. Pręty klatki wbiły się w moją łapę.
-Shayle! -krzykną Yume.
-Nic mi nie jest! - syknęłam próbują ukryć ból.
Nagle zjawiła się Anakei, ta kotowata. "O nie! - pomyślałam - To koniec!"
-Oj, nieładnie kundlu! - wrzasnęła syderczo Anakei i wyciągnęła coś z kieszeni.
Usłyszałam tylko głośny huk i padłam na ziemie.
-Shayle! - krzykną Yume.
-Czego!? Też chcesz? - syknęła prosto w twarz Yume'mu.
Leżałam. Zamknęłam oczy i chciałam umrzeć w spokoju.
<narrator>
Wadera leżała bezwładnie na ziemi. W Yume'm zagotowała się złość. Pręty jego klatki zaczęły się topić. Basior wyskoczył z klatki i rzucił się na dziewczynę. Ugryzł ją w kark i zacisną mocno szczęki, a ona padła na ziemię. Umarła. Wilk podbiegł do umierającej wadery.
-Shayle! - zawył z rozpaczy.
Po chwili inne wilki przyłączyły się do niego.Wilczyca leżała nie ruszała się, czyli umarła? Nie, nie umarła. Czy to miał być koniec Watahy Wiecznej Nadziei? Nie, to nie był koniec. Historia nadal trwa. Wilki szybko tracą nadzieje i nie walczą, bardzo szybko zwątpiają, ale ona, Hope ona żyje i walczy, wie, że ma po co i dla kogo żyć. Basior czuwał przy niej całą noc, a z jego oczy nie przestawały lecieć łzy.
*W głowie Shayle*
<Shay>
Otworzyłam powoli oczy. Byłam w jakimś pustym, ciemnym miejscu. "Gdzie ja jestem?! Gdzie Yume i inne wilki?! Czy oni żyją?!" - myślałam.
-Żyją, ty też żyjesz... - odpowiedział mi tajemniczy głos.
-Kim jesteś?! - krzyknęłam.
-Jestem... - zaczął głos, ale nagle się zawahał. - Nie ważne.
-Jak nie ważne?!
-Bo ja... No...
-No?
-Jestem tobą - odpowiedział szybko głos i z czerni wyjawił się wilk taki sam jak ja, a jednak nie tak sam.
-Co?! - krzyknęłam i gwałtownie padłam na ziemię. Zemdlałam.

Yume?
(Sorry, że długo nie odpisywałam.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz