-Hej?-szepnąłem przerażony dotykając leżącą waderę.-Halo?
Słyszałem,jak oddycha.Siadłem obok i zacząłem po prostu patrzeć.Ametyst nie mogła tak po prostu...umrzeć!Nie mogła!
Zawsze była taka...energiczna.Pewna siebie.Odważna.Nie mogła...tak po prostu odejść.
-Musimy coś zrobić.-odchrząknąłem po chwili wpatrując się w Bezimienną Wilczycę.
<Ametyst?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz