-Shayle!-wykrzyknąłem potrząsając waderą.Byłem pewny,że przed chwilą poruszyła łapą.Uniosłem łeb do góry i zmrużyłem oczy.Spróbowałem wejść do umysłu wadery,ale czułem blokadę.Przygryzłem wargę i zacisnąłem powieki mocniej.Nic się nie stało.Otworzyłem oczy i poległem obok ciała Shayle.Wtedy coś usłyszałem.Zauważyłem,że pierś wadery się porusza.Oddychała.
-Shayle!-wykrzyknąłem targany iskierką radości.
<Shayle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz