Proroctwo O
Pewnego dnia przybędzie ona,
wybranka, potomkini Om.
We włosach ogień będzie niosła,
na ciele krew, skrzydeł furkot,
a w gardle warkot,
w oku śmierć.
Słońca dosiądzie całą sobą,
W ręku księżyca groźna broń.
Od wszystkich odmienna,
lecz trwa ponad wszystkich,
w królową się zmieni,
swe żądze poskromi.
Przypadnie jej władza nad krainą
jak przepowiedziano,
dla Omar zniszczeniem
dla Odich zbawieniem.
Zew krwi wybranki powiedzie ku prawdzie
i wszystko przemoże, i wszystkich pokona
A triumf na zawsze będzie jej udziałem.
W rząd jeden siedmioro bogów się ustawi,
By oddać jej honor gdy wstąpi
Na tron.
Bój wtedy się zacznie
Okrutny i krwawy.
Sekret miłości znany jest niewielu.
Poczuje w sobie odwieczne pragnienie,
poczuje głód nieukojony,
ale w końcu się przekona,
że miłość wszytko rozkruszy, roztopi,
że skrzepi i zaspokoi
zło, które skryte,
w głębi serca drzemie.
Serce wybranki nie jest odeń wolne.
Księżyc przyćmi ziemię na jej cześć
i strzec będzie miejsca jej pobytu
blade światło promieni księżyca
wskaże jasną aurę swej wybranki.
Dla wybranki nieśmiertelność, krew i złoto
Sierść jej się perli, lśni i migota
Wieczny księżyc pokazuje wieczny czas
Zaprzedana miłość wciąż ożywa w ciężkich snach.
Ale przecież jest ambicja, namiętnością
tak obdarza jak zawiścią i zazdrością,
zemsta zdradę przepowiada złą czułością.
Przyjdzie próba, pokuszenie. Chodzi o to,
By nie ulec.
Dostrzeże światło w lodowatym piekle,
gdzie morze z niebem tworzą linię jedną,
a wzrośnie w miejscu, gdzie ziemi grzbiet,
gdzie górskie szczyty sięgają po gwiazdy.
Moc niedźwiedzicy ją mocą napełni,
do siebie dojdzie pod osłodzą ptaka,
wilczycy mądrość będzie jej mądrością,
lisica w końcu sprytu jej użyczy. ~
Kroczę i omijam ścieżkę życia. Zatrzymuję się przy źródle, by zaczerpnąć świeżej wody i przez chwilę odpocząć. Rzucam jedno i drugie zdanie w stronę towarzyszy tej podróży, chciwie oczekując odpowiedzi na stawiane im pytania. Ich słowa stają się dla mnie jedynym światłem, jakie rozjaśnia moją wędrówkę. I żadna to dla mnie pociecha, że ona, wybranka, również będzie musiała przebyć żmudną drogę, skąpaną w bólu i we krwi, ten szlak wyrzeczeń, który zamieszkują samotność oraz wyrzuty sumienia. Ona, tak jak i ja, zmagać się będzie z kurzem wyściełającym trakt, z zimnem i upałem. Lecz się nie cofnie nawet na krok. Chciałabym jej życzyć, by ominął ją gorzki smak rozczarowania, jednak uczynić tego nie mogę.