Potrząsnęłam wilkiem. Czerwone, spływające krwią płótna leżały wokoło wilczycy i wilka.
- Yume! - wrzasnęła mu prosto do ucha wilczyca.
Wilk się nie obudził. Wilczyca westchnęła.
- Wobec tego nie mam wyjścia.
Rozmyła się w białą mgiełkę. Czyżby pozostawiała wilka samemu sobie? Nie...
***
Wilk obudził się. A może właśnie wcale nie? Był na terenach watahy. Lecz wszystko było obce.
Musisz walczyć... Musisz żyć... Obudź się! Walcz! Nie pozwól, by ramiona śmierci zawładnęły tobą! Musisz być silny.
Głos dochodził znikąd. Yume widział tylko ciemność i czuł ból w ciele. Chciał zasnąć. Po prostu zasnąć. Na zawsze...
Nie możesz zasypiać... w ogóle! A na pewno nie teraz! Masz po co żyć, musisz walczyć!
- Nie mam po co żyć - odpowiedział. Właściwie to zdawało mu się, że coś
powiedział, bo tak naprawdę, głos rozległ się tylko w jego umyśle, a 'na
zewnątrz' nie słychać było nic. - Tutaj jestem nieszczęśliwy. Ona umarła.
Daj spokój! A co z watahą?
- Zabawne...Niby po co jestem im potrzebny?
Nie zachowuj się jak małe dziecko!
- Ale ja już nie chcę żyć!
Udam, że nie słyszałam tego... Nie wiesz jak życie może się dalej potoczyć!
- A właśnie, że wiem! Beznadziejnie...
Och! Przestań narzekać i wstawaj wreszcie! Już zbyt nadwyrężyłeś moją cierpliwość!
Wtedy w wilka wstąpiły siły. Spodziewał się, że już umarł i zaraz
zobaczy Krainę Śmierci. Mylił się jednak. Otworzył oczy. Nad nim
rozciągało się niebo. Leżał na twardej ziemi. Spojrzał do góry.
Z trudem dźwignął się na nogi. Stwierdził, ze zdziwieniem, że nie czuje
bólu. Czy to te nadprzyrodzone siły? Ten głos w jego głowie... Czy był
prawdziwy? Czy to on sprawił, że w niego wstąpiły siły i nie odczuwa
chwilowo bólu? Wilk nie znał odpowiedzi na te pytania. Ruszył jednak w
stronę, gdzie spodziewał się znaleźć swoją watahę.
Była to chyba najtrudniejsza droga w jego życiu. Ból z czasem powrócił i
przy każdym kroku czuł przerażający ból w piersi. Nie wiedział, gdzie jest. Gęsta krew zaczęła spływać z jego rany po kilku
minutach morderczego marszu. Yume zastanawiał się, czemu ta dziwna
istota, dała mu siły. Przecież zdechnie zanim znajdzie kogoś z watahy.
Znaleźć się na terenach watahy nie było trudno. Właściwie to już na nich
się znajdował. Ale odszukać kogoś, kto mógłby mu pomóc? Marna szansa...
Po pół godzinie padł koło kamienia. Brakowało mu już sił na dalszy
marsz, a ból rozszalał się po całym ciele. Niestety nie pamiętał słów
magicznej istoty: 'Nie możesz zasypiać... w ogóle!' . Po prostu położył
się i zasnął ze zmęczenia i morderczej wędrówki. Ale gdy zamknął oczy,
dziwna postać znów powróciła. Tym razem w innej odsłonie...
Otworzył oczy i ujrzał światło. Wszędzie było jasno. Zamrugał kilka razy
i wtedy ją ujrzał... Była to piękna wilczyca ze skrzydłami, od której
biło pięknym, bladym światłem. Szła lekko, jakby unosiła się nad
powierzchnią.
- A więc to ty - wyszeptał Yume.
- Nigdy nie możesz mieć pewności, że to ja. Mogę przybierać różne
postacie. Ale tak, to jestem ja. To ja dałam tobie siłę i pomogłam
wrócić na ziemię - odezwała się słodkim, czystym i bardzo delikatnym głosem. Brzmiał jak miłe dzwonienie dzwoneczków...
- Jak się nazywasz? - zapytał Yume z czystej ciekawości. - Czy ty jesteś Elizabeth?
- Mam wiele imion - odparła.
- To ja... umarłem?
- Tak - odparła piękna wilczyca. - Pomogłam ci wrócić do życia, więc mogę to zrobić znowu. Ale czy tego chcesz?
- Nie wiem... Chyba tak - odpowiedział wilk po chwili. Nie odrywał od nieznajomej wzroku. Była taka cudowna...
- To chodź ze mną.
Wilczyca pomogła mu wstać. Miała taki delikatny dotyk... Cała sprawiała
wrażenie bardzo delikatnej i kruchej, ale siła w niej była wielka.
Zaprowadziła wilka do źródła cudownej wody.
- Napij się - rozkazała, a Yume zrobił tak, jak nakazała. Natychmiast poczuł narastające w nim siły. - Zaraz
wrócisz do życia. Tylko zapamiętaj to, co ci zaraz powiem. Nie możesz
zasypiać, dopóki nie znajdziesz kogoś, kto ci pomoże. I nie mów o mnie
nikomu, bo...
Wilk nie usłyszał nic dalej, bo tak jak powiedziała nieznajoma - wrócił na
ziemię. Bardzo chciał się dowiedzieć, dlaczego nikt nie może się
dowiedzieć o tej pięknej, magicznej istocie.
- Nieee! - krzyknął i otworzył oczy. Znowu żył. Był w jakiejś jaskini.
Yume?