Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

sobota, 31 maja 2014

FeralHeart

(Nie mogłam znaleźć żadnego członka na chacie więc pisze w poście)
Czy ktoś z członków gra w feralheart? (Proszę o dopowiedz w komie lub na chacie)
Jestem CatherineWolf.
Hope

wtorek, 27 maja 2014

Od Ametyst

- Ametyst! Ametyst?! - krzyczała rozpaczliwie Wema. - Nie... Nie, proszę... - szepnęła.
Z jej oczu pociekły złote łzy. Wpatrywała się w Ametyst w kałuży krwi. Żółty wilk zaczął biec w stronę czarnej wilczycy.
Wema stała nadal jak skamieniała i wpatrywała się w przestrzeń niewidzącymi oczyma.
- Po cholerę mi ją odebrałeś! - krzyknęła rozdzierająco. - Zemszczę się! Zobaczysz Wilku Śmierci!
W śród wieczornej ciszy na całej łące w tej stronie gdzie leżała czarna wilczyca, rozległ się nagle jakiś nieludzki, okropny śmiech, w którym drgała rozpacz i radość, i okrucieństwo, i ból, i łkanie, i szyderstwo - rozdzierający i spazmatyczny śmiech obłąkanych lub potępieńców.
Nauczyła się cierpień w ciszy, więc położyła głowę na trawie i patrzyła, jak wokół niej rozlewa się powoli kałuża krwi.
Yume?

poniedziałek, 26 maja 2014

Od Ankarry-Jak dołączyłam?

Spaceruję w ciszy przez las napawając się cichym śpiewem ptaków.
Od kiedy pamiętam kochałam lasy,choć to nie powinno być podobne do Wilka Pustyni.Szczególnie Białego Wilka Pustyni.One były od zawsze najbardziej zżyte z pustyniami.Jednak mnie ciekawiły inne miejsca,od samego szczeniaka.A moi rodzice nigdy nie pozwalali mi odchodzić od Górnej Skały w obawie przed chętnymi krwi wilkami.
Jednak zawsze byłam ciekawska.
Raz postanowiłam zlekceważyć rodziców,poznać inny świat.Byłam zachwycona tamtejszymi okrytymi liśćmi terenami.
Stare liście z poprzedniej jesieni leżały,wygrzewając się w promieniach słońca,a młoda,zielona trawa przeszkadzała im,wciskając się w ich miejsce.Przez szpary w łysych jeszcze gałęziach drzew pokrytych wspaniałymi,nowymi pączkami przedzierało się słońce opadające już do snu,tworząc różowopomarańczową poświatę wokół siebie.Nagle zawiał lekki wiatr bawiąc się ze słabymi drzewami,jakby kłaniającymi się mi.Zaśmiałam się i odwzajemniłam ukłon.Nagle ze wszystkich stron zaczął rozbrzmiewać ptasi śpiew.Zaczął się wieczorny koncert rozpoczęty wspaniałą uwerturą wiatru,a pierwsza scena należała do prestiżowego chóru wszelkich ptaków.Zaśmiałam się radośnie i zawtórowałam im.Chwilę potem usłyszałam szelest.Odskoczyłam do tyłu przerażona,a i ptaki ucichły.Zza najbliższych krzaków wyłonił się wilk. 
Czarny wilk.Rzucił się wtedy na mnie,a ja uciekałam jak najszybciej mogłam,przebierając swymi młodymi łapkami.Schowałam się w norze,wilk nie zauważył,jak tam wchodzę.
Wyszłam pod koniec dnia,kierując się w stronę naszych gniazd na Górnej Skale.
Wtedy to zauważyłam.
Wtedy ICH zauważyłam.
Czarne wilki mordujące mą rodzinę.I inne Białe Wilki Pustyni.
Widziałam,jak krew mych rodziców rozbryzguje się po suchej ziemi i  pojedynczych,żółtych kamieniach.
"Biegnij,biegnij,nie daj się zabić.Daj nam znak do dumy."
Ostatnie słowa matki.
"Biegnij,biegnij."
Cwałowałam przez pustynię słysząc pokrakiwanie czarnych kruków.Pamiętam,jak nie mogłam powstrzymać łez,krzyku i bólu w piersi.
"Nie daj się zabić."
Dusiłam się od własnych łez próbując złapać powietrze.
Brunatna krew własnego ojca.
We własnej watasze.
To była moja wina.
To ja uciekłam z gniazd pozbawiając rodziców nadziei i energii,sami dali się zabić.
Przeze mnie.
Przełykam ślinę.Nie mogę tak myśleć!Ruszam dalej,szukać miejsca,w którym spokojnie mogę osiąść,bez ciągłego strachu o życie.Odgarniam pobliskie krzaki,widzę łąkę.A na niej wilka.
Kulę uszy.Muszę się jednak przeciwstawić strachowi!Podnoszę łeb do góry,przełykam ślinę i ruszam.
Wtedy wilk się odwraca.
<Kto dokańcza?>

Nowa Ankarra Zumme!

Witamy Ankarra Zumme!
(Napisz opowiadanie jak dołączyłaś)

piątek, 23 maja 2014

Od Yume'go do Ametyst

-Nie znam cię.-burknąłem lekko obrażony,ale ruszyłem.
-Mogę ci powiedzieć...że jestem...dowiesz się później.-westchnęła.
-No dobrze,ale oczekuję wtedy dość dużych wyjaśnień.
Wadera podskoczyła,jakby zobaczyła coś strasznego.
-Co się?...
-Tędy!-zawołała rozpaczliwie cwałując przez pole.

Zacząłem tracić oddech,ale biegłem za nią.
Wtedy ona się zatrzymała.Prawie na nią wpadłem,na szczęście wbiłem przedwcześnie pazury w podłoże.
Zwróciłem wzrok na jej pysk.Malował się na nim strach.
-Hej?-szepnąłem lekko przerażony.
Odwróciłem głowę w stronę rzeczy,lub miejsca,na którą patrzyła.
Nie.
Nie,to nie prawda.
Wszystko widziałem jakby za mgłą.Słyszałem jej aksamitny głos.
-Ametyst?Ametyst,obudź się!
Wadera w morzu krwi.
To nie dzieje się naprawdę.
Błagam,nie chcę,by się działo.
<Ametyst?>

Nowa Wilczyca! Ayla!

Witamy Ayla!
Nati Wolf (Catina) napisz opowiadanie jak dołączyła,
bo to twój wilk :)

Od Catiny do Mack'a - Wszystko ma swoją cenę



Biegłam jak szalona na drugą stronę ignorując wołanie Mack'a. W pewnym momence coś mocno zcisnęło mnie za szyję, to byli ludze.
-Oj, nieładne, nieładnie pisie! - zaśmieł się syderczo jeden z ludzi.
-Catina! - wrzasną Mack i ugrusł go w noge.
-TY cho****y kundu! - wrzsną i kopną mocno mojego ukochanego Mack'a. Mack padł na ziemię i nie mógł wstać, bo miał złamaną łapę.
-Ciebie moja droga sprzedamy za grube tysiące, a ciebie kundu damy do laboratorium!
-Catina...nie... - poiedział ukochany resztkami sił. Nie migłam nic poradzić. Ludzie wzięli mnie i wsadzili do klatki, a Mack'a zostawili samego na pastwę losu. Ciężarówka odjechała i widziałam tylko na ziemi umierającego Mack'a.  Łzy spływały mi po pysku. Nie mogłam przestać o nim myśleć: "Czy on umrze, czemu tak musi być!".

<Mack, proszę nie umeraj!>

czwartek, 22 maja 2014

Elsa dorasta!

Elsa ma już 1 i 9 miesięcy!
Teraz będzie w zakładce Wadery.


szczeniak
dorosła

Mack'a do Catiny - Poszukiwania



Szliśmy, a słonce wznosiło się coraz wyżej.

*godzinę później*

Zza pagórków było już widać dwa stojące anioły, a zaraz potem domy i jezioro.
-To chyba tu... - powiedziała ukochana. -Jakieś opuszczone to miejsce?
Wrony krakały jakby nas ostrzegały, albo chciały zjeść. Wszystkie były czarne, ale jedna była biała.
-Catina, to miejsce nie wygląda niebezpiecznie... Może choć, wracajmy.
-Nie, ja się nigdzie nie ruszam! -powiedziała stanowczo i pobiegła na drugą stronę jeziora gdzie znajdowały się domy.
-Catina! - krzyknąłem, ale ona nadal biegła. Postanowiłem pobiec za nią.

Catina i co dalej?

wtorek, 20 maja 2014

Od Ametyst - Życie to nie bajka, która zawsze dobrze się kończy.

- Czy naprawdę musimy o tym teraz rozmawiać?! - wydarła się złota.
- Ale... kim ty jesteś? Kogoś mi przypominasz. - wilk był wyraźnie zdenerwowany.
- Kogo?
- Ametyst...
- Znasz ją? - wykrzyknęła wilczyca. - Czy jest zdrowa? Nic jej nie jest?! Znasz ją?!
- Nie... Jakiś czarny wilk... chyba miał na imię Hadithi...
Złota zbladła, jeśli było to w ogóle możliwe.
- Co...? - zapytała słabym głosem.
- Torturowali nas... A potem Ametyst użyła jakiejś mocy... uciekaliśmy... znowu nas złapali, potem Ametyst walczyła z tym czarnym-
Wilczyca jęknęła. I wtedy wstąpiły w nią siły. Spojrzał na samca, wstając.
- Chodź - podniosła się. - Musimy ją znaleźć.
Yume?

niedziela, 18 maja 2014

Od Yume'go C.D. Ametyst

-Kim jesteś?-spytałem zdziwiony.Jej wygląd kojarzył mi się z czyimś.
-Nieważne.-szepnęła zmęczona.
-Kim jesteś?-ponowiłem pytanie siadając obok niej.
<Ametyst?Brak weny D: >

czwartek, 15 maja 2014

Od Ametyst

~ Wema leżała na ziemi. Po wyczerpującej walce z wewnętrzną bestią była wykończona. Głowa jej pękała, w łapach czuła bezwład. Ametyst... Musi ją ratować! Otworzyła szeroko oczy. Przyjrzała się swojej sierści. Złote włosy były posklejane krwią. Powieki same opadały na oczy. Ostatnie co pamiętała, to pochylająca się nad nią znajoma sylwetka. Wilk.
- Kim jesteś? - wycharczała z trudem.
Próbowała odwrócić głowę. To na nic. Zrobi z nią co chce. ~

Yume?
P.S. Proszę nie przejmować się dużą ilością dodawanych przeze mnie postaci. Są to postacie epizodyczne.
Jeśli coś jest nie zrozumiałe w poście proszę zostawić komentarz. Kilku osobom ciężko skapnąć się co ja piszę. 

Od Catiny do Mack'a

Siedziałam w jaskini z Mack'em, szczeniakami: Padme, Muzą, Ben'em i Elsą i szykowaliśmy się do snu. W pewnym momencie wbiegła Tola.
-Catina! Twoja siostra Glenn i Yume zniknęli! Od jakiegoś czasu nikt ich nie widział!
Gdy to usłyszałam poczułam, że to moja wina. "To wszystko moja wina!" -Mówiłam w duchu.
-Mack musimy ich szukać! Ale co z watahą i szczeniakami?! - krzyknęłam.
-Elsa -powiedział poważnie Mack. - Zaopiekujesz się watahą! I twoim rodzeństwem!
-Jasne tato.
-Dobra ruszmy o świcie -powiedziałam stanowczo.

***
Nastał świt. Ruszyłam razem z Mack'em do Land Verboten, do krainy ludzi...
<Mack?>

środa, 14 maja 2014

Od Yume'go CD Ametyst

//Yume//
Zacząłem mrugać oczami.Czy ja właśnie...powróciłem z krainy śmierci?Potrząsnąłem głową.Nie,nie,to nie może być prawda.W mojej pamięci pojawiły się dziury,nie potrafiłem odróżnić wspomnień od własnych domysłów.Wziąłem głęboki oddech i poczułem błogą pełnię w płucach.Zniżyłem głowę,odwracając ją tak,by zobaczyć spód brzucha.Nie było tam żadnej rany,ani wgięć.Czyżbym wyzdrowiał?Czy ja w ogóle miałem rany?Westchnąłem i ruszyłem przed siebie.Jedno z niewielu wspomnień,które zatrzymało się w mojej pamięci,to przepiękna wilczyca o aksamitnym głosie.I to,co mi przekazała.
"Nie możesz zasypiać,dopóki nie znajdziesz kogoś,kto ci pomoże.I nie mów o mnie nikomu,bo..."
No właśnie,bo?
Rozdroże.Trzy tunele.Który jest wyjściem?
Świat jest zamknięty w małej kulce.A jeżeli kulka pęknie,obijana o ścianę?
Skręcam w ten najbardziej w lewo.Czemu?Intuicja.
Świat się rozpadnie,ale czy twój?Czy twój się rozpadnie?
Przejście robi się coraz węższe.Ściskam się pomiędzy drapiącymi ścianami,uginam łapy.Sklepienie też się zniża.
Mój świat jest posklejany,wiele razy się rozpadł.Ile?Nie warto tego wspominać.Taśma powoli odkleja się,nie wiadomo,czy długo wytrzyma.Czy ja długo wytrzymam.
Z trudem odwracam głowę w tył,by zobaczyć,czy widać jeszcze wyjście.Nie,ściana.Widocznie skręciłem,nie mając o tym pojęcia.
Cały świat może się rozpaść,ale twój nie.Jest,co prawda naprawiony wiele razy,ale przetrwa.
Czołgam się.Robi się coraz ciaśniej.Zagryzam wargę i brnę dalej.
"Nie możesz zasypiać,dopóki nie znajdziesz kogoś,kto ci pomoże..."
Nie możesz.Odrzuć wyczerpanie.Kiedyś wyjście się pojawi.Zawsze jest wyjście.
Nawet w takiej sytuacji.
"Nie możesz zasypiać,dopóki nie znajdziesz kogoś..."
Otwieram szeroko oczy i  zaciskam zęby.Tunel robi się trochę szerszy.Ulga dla płuc.
"Nie możesz zasypiać,dopóki nie znajdziesz..."
Ruszam barkami,macham ogonem,kręgosłup trochę bardziej się prostuje.To dobrze.Oddycham spokojnie,równomiernie,mrużę oczy.Gdzieś tam jest Riven,albo Ametyst.Albo kto inny.
Mój świat przetrwa.Dopóki będzie w nim ona.Dopóki.A co potem?
Nie ma "potem".Jest tu i teraz.
Jest tu i teraz.Wzdycham,podnosząc powieki.Wtedy widzę.Światło w oddali.Gdyby nie powszechne zmęczenie skakałbym z radości i wył,cwałując do celu.Teraz zmuszam się do słabego uśmiechu.Ruszam,trochę szybciej,ale i tak anemicznie podnoszę łapy,wysuwając głowę w przód,niczym słabowidzący żółw.Uśmiecham się szerzej.
Jest blisko.
Jest bliżej.
Widzę detale wiosennej,polanej rosą łąki.
Czy ten obraz jest prawdziwy?
Nie daj się złudzeniom.
To nie złudzenie.Musi być prawdą,czuję zapach świeżego powietrza i czystej wody.
Nie daj się złudzeniom.
Pochodzę bliżej,widzę wszystko,nawet najmniejszą biedronkę na źdźble trawy.
Stoję tuż przed Rajem.
Czy to jest twój Raj?
Jest pusty.
Nikogo nie ma.
To nie mój Raj.
Więc jaki jest twój Raj?
-Nie mam na to czasu.-warczę ostatkiem sił.-Lepszy taki raj,niż żaden.
Stawiam łapę na miękkiej trawie.Jakaż to odmiana po szorstkich kamieniach!Biorę głęboki oddech i rozkoszuję się tym wspaniałym miejscem.
 Wtedy bezwładnie upadam.Chcę się poruszyć,ale jestem bezsilny.
"Walcz! Nie pozwól, by ramiona śmierci zawładnęły tobą!Musisz być silny."
-Muszę.-mamroczę niczym wariat i mrugam.Jeżeli nie mogę wstać,to będę leżał.
Żywy.
Nie zasnę.
"Nie możesz zasypiać..."
Nie zasypiam.Tylko sobie leżę.
"Musisz być silny."
Jestem,tylko...po prostu leżę,do cholery!
Powieki mi opadają.
Nie mogę im na to pozwolić.
Nie śpijcie.
Świat jest piękny.
Widzicie?
Rany się goją.Te w sercu nie.

Nie opadajcie.Jest pięknie,zobaczcie!
Czy to jest twój Raj?
Jest pusty.
Nikogo nie ma.
To nie mój Raj.
Więc jaki jest twój Raj?
Mój Raj może być nawet ciemnym miejscem.W nim zawsze widzę jej uśmiech.Marszczy przy tym nosek,skrywając błyszczące ząbki łapą.Jej zielone oczy zgrywają się z jasnym niebem.I jest też ona.Lekko naburmuszona,ale po chwili dołącza się do radosnego śmiechu.Ma niebieskie oczy.Wszyscy się śmiejemy.I są też inni.Zdziwieni beztroskim zachowaniem oglądają nas.Po chwili podchodzą bliżej.Uśmiechy same im wpełzają na pyski.Wszyscy się śmieją,ale najbardziej ona.Przytulam się do jej miękkiej sierści niczym mały szczeniak.
Tak bardzo tęsknię.
"Musisz być silny."
Czuję mokre krople spływające po policzku.
"Nie możesz zasypiać..."
Czy to jest twój Raj?
"...dopóki nie znajdziesz kogoś..."
Czy twój świat się rozpadnie?
"kto ci pomoże."
Tak bardzo tęsknię...

***

//Narrator//
Wiatr powoli powiewał marszcząc gładką połać jeziora.Wokół niego rozpościerała się kwiecista polana,za nią lasy,podzielone,niczym na tarczy zegara,na 12 zagajników.Pomiędzy nimi,ciągnęła się niczym beżowa wstążka droga pomiędzy żółto-zielonymi źdźbłami trawy.Jedną z nich,rozglądając się spacerował powoli wilk.Marszczył brwi sprawdzając każdy zakamarek pomiędzy trawą.Nastroszył uszy,odsuwając łapę,którą miał postawić na płaskim podłożu.Na miejscu,gdzie miała ona stanąć znajdowała się plamka krwi.Wilk zniżył głowę,ruszając nosem.Podniósł ją i ruszył w głąb traw.Po kilku minutach zauważył wgniecenie trawy przed nim.Zbliżył się powoli stawiając łapy.Wtedy jego kończyna opadła na suchą gałązkę,która pod naporem ułamała się tworząc nieprzyjemny dźwięk.Wilk zmrużył oczy chyląc się do tyłu.Z przed niego wyleciało kilka przestraszonych ptaków.Miały one czarne niczym smoła skrzydła i błyszczące przerażeniem czerwone oczy.Po kilku pełnych pustej ciszy minutach zwierz podniósł się ponawiając wędrówkę.Wysuwa głowę naprzód,by sprawdzić,co spowodowało wyrwanie dość dużej ilości trawy.Wtedy jego oczy zmniejszają się do ilości szpilek.Cofa się,kręcąc przerażony głową i mamrocząc.Powiewa lekki wiatr,który rozwiewa źdźbła.Tuż przed naszym bohaterem leży następny wilk.Ma dość dziwny,złoto-żółty kolor sierści,która mierzwi się na wietrze i podwiewa do góry.Wilk powoli zbliża się do leżącego.
-Kim jesteś?-charczy stworzenie resztami sił próbując odwrócić głowę w stronę zdenerwowanego wilka.
_________________________________________________________________________________
Amethyst?Flo?Która z was?

sobota, 10 maja 2014

Od Ametyst do Yume'go

Potrząsnęłam wilkiem. Czerwone, spływające krwią płótna leżały wokoło wilczycy i wilka.
- Yume! - wrzasnęła mu prosto do ucha wilczyca.
Wilk się nie obudził. Wilczyca westchnęła.
- Wobec tego nie mam wyjścia.
Rozmyła się w białą mgiełkę. Czyżby pozostawiała wilka samemu sobie? Nie...
***
 Wilk obudził się. A może właśnie wcale nie? Był na terenach watahy. Lecz wszystko było obce.

Musisz walczyć... Musisz żyć... Obudź się! Walcz! Nie pozwól, by ramiona śmierci zawładnęły tobą! Musisz być silny.
Głos dochodził znikąd. Yume widział tylko ciemność i czuł ból w ciele. Chciał zasnąć. Po prostu zasnąć. Na zawsze...
Nie możesz zasypiać... w ogóle! A na pewno nie teraz! Masz po co żyć, musisz walczyć!
- Nie mam po co żyć - odpowiedział. Właściwie to zdawało mu się, że coś powiedział, bo tak naprawdę, głos rozległ się tylko w jego umyśle, a 'na zewnątrz' nie słychać było nic. - Tutaj jestem nieszczęśliwy. Ona umarła.
Daj spokój! A co z watahą?
- Zabawne...Niby po co jestem im potrzebny?
Nie zachowuj się jak małe dziecko!
- Ale ja już nie chcę żyć!
Udam, że nie słyszałam tego...  Nie wiesz jak życie może się dalej potoczyć!
- A właśnie, że wiem! Beznadziejnie...
Och! Przestań narzekać i wstawaj wreszcie! Już zbyt nadwyrężyłeś moją cierpliwość!
Wtedy w wilka wstąpiły siły. Spodziewał się, że już umarł i zaraz zobaczy Krainę Śmierci. Mylił się jednak. Otworzył oczy. Nad nim rozciągało się niebo. Leżał na twardej ziemi. Spojrzał do góry.
Z trudem dźwignął się na nogi. Stwierdził, ze zdziwieniem, że nie czuje bólu. Czy to te nadprzyrodzone siły? Ten głos w jego głowie... Czy był prawdziwy? Czy to on sprawił, że w niego wstąpiły siły i nie odczuwa chwilowo bólu? Wilk nie znał odpowiedzi na te pytania. Ruszył jednak w stronę, gdzie spodziewał się znaleźć swoją watahę.
Była to chyba najtrudniejsza droga w jego życiu. Ból z czasem powrócił i przy każdym kroku czuł przerażający ból w piersi. Nie wiedział, gdzie jest. Gęsta krew zaczęła spływać z jego rany po kilku minutach morderczego marszu. Yume zastanawiał się, czemu ta dziwna istota, dała mu siły. Przecież zdechnie zanim znajdzie kogoś z watahy. Znaleźć się na terenach watahy nie było trudno. Właściwie to już na nich się znajdował. Ale odszukać kogoś, kto mógłby mu pomóc? Marna szansa...
Po pół godzinie padł koło kamienia. Brakowało mu już sił na dalszy marsz, a ból rozszalał się po całym ciele. Niestety nie pamiętał słów magicznej istoty: 'Nie możesz zasypiać... w ogóle!' . Po prostu położył się i zasnął ze zmęczenia i morderczej wędrówki. Ale gdy zamknął oczy, dziwna postać znów powróciła. Tym razem w innej odsłonie...
Otworzył oczy i ujrzał światło. Wszędzie było jasno. Zamrugał kilka razy i wtedy ją ujrzał... Była to piękna wilczyca ze skrzydłami, od której biło pięknym, bladym światłem. Szła lekko, jakby unosiła się nad powierzchnią.
- A więc to ty - wyszeptał Yume.
- Nigdy nie możesz mieć pewności, że to ja. Mogę przybierać różne postacie. Ale tak, to jestem ja. To ja dałam tobie siłę i pomogłam wrócić na ziemię - odezwała się słodkim, czystym i bardzo delikatnym głosem. Brzmiał jak miłe dzwonienie dzwoneczków...
- Jak się nazywasz? - zapytał Yume z czystej ciekawości. - Czy ty jesteś Elizabeth?
- Mam wiele imion - odparła.
- To ja... umarłem?
- Tak - odparła piękna wilczyca. - Pomogłam ci wrócić do życia, więc mogę to zrobić znowu. Ale czy tego chcesz?
- Nie wiem... Chyba tak - odpowiedział wilk po chwili. Nie odrywał od nieznajomej wzroku. Była taka cudowna...
- To chodź ze mną.
Wilczyca pomogła mu wstać. Miała taki delikatny dotyk... Cała sprawiała wrażenie bardzo delikatnej i kruchej, ale siła w niej była wielka. Zaprowadziła wilka do źródła cudownej wody.
- Napij się - rozkazała, a Yume zrobił tak, jak nakazała. Natychmiast poczuł narastające w nim siły. - Zaraz wrócisz do życia. Tylko zapamiętaj to, co ci zaraz powiem. Nie możesz zasypiać, dopóki nie znajdziesz kogoś, kto ci pomoże. I nie mów o mnie nikomu, bo...
Wilk nie usłyszał nic dalej, bo tak jak powiedziała nieznajoma - wrócił na ziemię. Bardzo chciał się dowiedzieć, dlaczego nikt nie może się dowiedzieć o tej pięknej, magicznej istocie.
- Nieee! - krzyknął i otworzył oczy. Znowu żył. Był w jakiejś jaskini.

Yume?

środa, 7 maja 2014

Nowe tereny!

Tereny były bardzo zaniedbane, więc pomyślałam by je odświeżyć. Dużo terenów jest nieodkrytych więc zapraszam do pisania opowiadań!
Flo

wtorek, 6 maja 2014

Wyniki konkursu!

Yume wygrywa!
Gratulujemy!
Oto co zdobyłeś:
1. Smok
Plik:Natura - Wariant 17 - Stadium 5.png
(wypełnij formularz)
2. Rzecz ze sklepu
3.Kamień filozoficzny!
4.Jeden wybrany towarzysz
Oto jego praca:

Drugie miejsce zajęła Ametyst!
Oto co zdobyłaś:
1.SmokPlik:Natura - Wariant 13 - Stadium 5.png
2. Rzecz ze sklepu
Jej obrazki: