Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

poniedziałek, 26 maja 2014

Od Ankarry-Jak dołączyłam?

Spaceruję w ciszy przez las napawając się cichym śpiewem ptaków.
Od kiedy pamiętam kochałam lasy,choć to nie powinno być podobne do Wilka Pustyni.Szczególnie Białego Wilka Pustyni.One były od zawsze najbardziej zżyte z pustyniami.Jednak mnie ciekawiły inne miejsca,od samego szczeniaka.A moi rodzice nigdy nie pozwalali mi odchodzić od Górnej Skały w obawie przed chętnymi krwi wilkami.
Jednak zawsze byłam ciekawska.
Raz postanowiłam zlekceważyć rodziców,poznać inny świat.Byłam zachwycona tamtejszymi okrytymi liśćmi terenami.
Stare liście z poprzedniej jesieni leżały,wygrzewając się w promieniach słońca,a młoda,zielona trawa przeszkadzała im,wciskając się w ich miejsce.Przez szpary w łysych jeszcze gałęziach drzew pokrytych wspaniałymi,nowymi pączkami przedzierało się słońce opadające już do snu,tworząc różowopomarańczową poświatę wokół siebie.Nagle zawiał lekki wiatr bawiąc się ze słabymi drzewami,jakby kłaniającymi się mi.Zaśmiałam się i odwzajemniłam ukłon.Nagle ze wszystkich stron zaczął rozbrzmiewać ptasi śpiew.Zaczął się wieczorny koncert rozpoczęty wspaniałą uwerturą wiatru,a pierwsza scena należała do prestiżowego chóru wszelkich ptaków.Zaśmiałam się radośnie i zawtórowałam im.Chwilę potem usłyszałam szelest.Odskoczyłam do tyłu przerażona,a i ptaki ucichły.Zza najbliższych krzaków wyłonił się wilk. 
Czarny wilk.Rzucił się wtedy na mnie,a ja uciekałam jak najszybciej mogłam,przebierając swymi młodymi łapkami.Schowałam się w norze,wilk nie zauważył,jak tam wchodzę.
Wyszłam pod koniec dnia,kierując się w stronę naszych gniazd na Górnej Skale.
Wtedy to zauważyłam.
Wtedy ICH zauważyłam.
Czarne wilki mordujące mą rodzinę.I inne Białe Wilki Pustyni.
Widziałam,jak krew mych rodziców rozbryzguje się po suchej ziemi i  pojedynczych,żółtych kamieniach.
"Biegnij,biegnij,nie daj się zabić.Daj nam znak do dumy."
Ostatnie słowa matki.
"Biegnij,biegnij."
Cwałowałam przez pustynię słysząc pokrakiwanie czarnych kruków.Pamiętam,jak nie mogłam powstrzymać łez,krzyku i bólu w piersi.
"Nie daj się zabić."
Dusiłam się od własnych łez próbując złapać powietrze.
Brunatna krew własnego ojca.
We własnej watasze.
To była moja wina.
To ja uciekłam z gniazd pozbawiając rodziców nadziei i energii,sami dali się zabić.
Przeze mnie.
Przełykam ślinę.Nie mogę tak myśleć!Ruszam dalej,szukać miejsca,w którym spokojnie mogę osiąść,bez ciągłego strachu o życie.Odgarniam pobliskie krzaki,widzę łąkę.A na niej wilka.
Kulę uszy.Muszę się jednak przeciwstawić strachowi!Podnoszę łeb do góry,przełykam ślinę i ruszam.
Wtedy wilk się odwraca.
<Kto dokańcza?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz