Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

sobota, 21 grudnia 2013

Od Ametyst do Dominici

- Ametyst? Ale czy to nie jest... - zaczęła wilczyca, ale ja szybko jej przerwałam, bowiem nie miałam ochoty rozmawiać o tym, co miała na myśli. 
- Tak, Ametyst to rodzaj męski, wiem. Moi rodzice zupełnie przypadkowo nadali mi to imię. - powiedziałam obojętnie i wzruszyłam ramionami. (Załóżmy, że anatomia mi na to pozwalała) 
- A... - zamyśliła się na chwilę wilczyca. - Chodź ze mną. - powiedziała po chwili milczenia. 
Wilczyca poprowadziła mnie na łąki. Po drodze rozmawiałyśmy, ale po chwili rozmowa utknęła w miejscu. 
- Dlaczego coś jest z tobą nie tak? - zapytała z znienacka Dominica. 
- Co?! - zachłysnęłam się powietrzem. - Dlaczego myślisz ''że coś jest ze mną nie tak''? - wpatrywałam się intensywnie w jej niebieskie oczy. - Czy jestem według ciebie nienormalna? Tylko dlatego, że jestem inna? Nie uległa, zawstydzona tym, jak się do ciebie odezwałam? - usiadłam na ziemi, zamknęłam oczy i wzniosłam pysk ku niebu. - Alfa? - pociągnęłam nosem, ziewnęłam i cofnęłam się o krok. 
- Tak... Jestem Alfą i zaskoczyło mnie twoje postępowanie. - odpowiedziała zdawkowo i powoli Domi. - Dlaczego się nie zawstydziłaś? - zapytała znowu.
- Kiedy? - wymusiłam w sobie poprawę. Nie chciałam wyjść na taką... no cóż, na taką jaką byłam. 
- Wtedy, jak się odezwałaś do mnie tak... jakbym była równa z tobą. Dlaczego taka jesteś? 
- Eee? - zaskoczyło mnie to. - Moje imię w zupełności wystarczy ci, byś mogła określić mój temperament i charakter. Gdybyś jednak miała z tym jakiekolwiek problemy, wyjaśniam: jestem zła do szpiku kości, bezwzględna, okrutna, cyniczna, sarkastyczna. Świetnie? Świetnie. Zostaję.
- Gdzie? - zapytała zbita z tropu Dominica. 
- No w twojej watasze. I tak nie mam dokąd iść, a miesiącami błąkać się nie chce mi się. - powiedziałam dość obojętnym tonem i wzruszyłam ramionami. 
- Super! To chodź ze mną. Pewnie jesteś wykończona takim błąkaniem się. - uśmiechnęła się zachęcająco. 
- Po co? - powiedziałam sucho i zmarszczyłam brwi. - Sama umiem o siebie zadbać. - Nie rozumiałam jej. Nie mogłam zrozumieć. Cała ekipa jest jakaś taka miła... dziwne to. 
- Aha... No to... może opowiesz o sobie coś i... - Domi kulawo starała się podtrzymać rozmowę. 
- Co mam ci opowiadać? - teraz z kolei ja roześmiałam się szyderczo. Nie z niej. Z mojej historii. Dominica popatrzyła na mnie dziwnie i powiedziała zimnym głosem. 
- Idziemy. 
Parsknęłam jeszcze raz i podążyłam za wilczycą, która potruchtała szybko do przodu. 
Dotarliśmy do łąki na skraju lasu, w której przespałam się niedawno. 
- Dominica, mogłabym ją dostać? - zapytałam z nadzieją. 
- Jak chcesz. - powiedziała i zmierzyła jaskinię wzrokiem. - Ale ja na pewno bym nie wybrała go na swoje mieszkanie. 
Uśmiechnęłam się lekko do siebie. Alfa poprowadziła mnie do reszty watahy. Zarazem poznałam ich. 
Samiec Alfa podszedł do mnie i przedstawił się. Po chwili zaproponował posadę Bety. Sądząc po minie Domi, niezbyt chyba spodobała jej się propozycja Picallo. Może w ogóle nie chciała mnie w watasze? Nie wiem. Jestem jaka jestem, nie zmienię się. 
Po chwili, gdy już wszyscy mnie poznali, przysiadłam się do uczty, na jaką składał się jeleń z obfitym porożem. Podeszłam do martwego ciała i wyjęłam sobie kawałek mięsa z brzucha. Po zjedzonym na poboczu posiłku, przysiadłam się na powrót do innych. Śmiali się, żartowali i zajadali się jeleniem. 
Po mojej prawej stronie siedziała para Alfa. Wstałam i skierowałam się w stronę północy. Coś mi się nie uśmiechało tutaj siedzieć. Nie przepadałam za towarzystwem samych wysokich rang. Czułam się wtedy dziwnie. Bez słowa odeszłam. 
< Dominica? > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz