Narodziłem się z nicości, tak jak moi bracia. Nigdy nie poznaliśmy rodziców, żyliśmy samotnie. Każdy z nas miał okrutny charakter. Gnębiliśmy, straszyliśmy, oraz niszczyliśmy innych. Tylko jeden z braci, najmłodszy Deyelr, był inny. Ja jako najstarszy musiałem przywołać go do porządku, lecz on nie słuchał. Po jakimś czasie zostawiliśmy go gdzieś na pastwę losu, a każdy z nas poszedł w inną stronę. Minęła lata zanim zobaczyłem jakiegoś wilka.
-Kim jesteś? -zaśmiałem się szyderczo.
-Nazywam się Enkeli, a ty? -zapytała.
-Nic Ci do tego..-rzuciłem chamsko.
Po dłuższej rozmowie wadera zaproponowała dołączenie do watahy, więc zgodziłem się.
Koniec
Oto on:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz