Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

sobota, 21 grudnia 2013

Od Ametyst-Praca na konkurs

Nastała zima. Mieniące się w słabych promieniach słońca delikatne płatki śniegu opadają dostojnie na łąki i lasy. Miękki biały puch otulił cały krajobraz. Leśne zwierzęta pochowały się do swoich kryjówek i wydaje się, że spowity mrozem świat zatrzymał się w miejscu. Jednak ja, nie zważając na zimno i mróz brnęłam w śniegu. Łapy miałam już odmrożone i zdawało mi się, że zaraz mi odpadną. Mimo to, szłam dalej pokonując coraz to wyższe zaspy. Kiedy doszłam na skraj lasu popatrzyłam na niego badawczo, wciągnęłam rześkie mroźne powietrze mrużąc z rozkoszy oczy. Dotruchtałam do pierwszych drzew wyłaniających się z morza innych i zaczęłam szukać choinek. Idąc tak skrajem lasu i przypatrując się drzewom myślałam co wilki z mojej nowej watahy chciałyby dostać na święta. Pewnie coś do zjedzenia, albo smoka, a może jakieś wisiorki? A może dałoby się kupić jakiś eliksir, a potem komuś podarować? Zatopiona w rozmyślaniach nie zauważyłam nawet, iż dawno minęłam las i znalazłam się na łące, która była tak zasypana śniegiem, że wyglądała jak wielka puszysta biała kołdra. Rozejrzałam się, a gdy zobaczyłam łąkę pod metrem śniegu, zawróciłam i znów udałam się do lasu. W sumie to jeszcze ich nie znam, nie znam nikogo, nie wiem co chcieliby dostać... Wypatrzyłam średniej wielkości świerk i zawyłam donośnie. Wyłam przez kilka sekund, a potem przestałam i rozejrzałam się dokładnie. Między drzewami mignął mi ciemny kształt. Uśmiechnęłam się promiennie. Zza drzew wyleciała moja smoczyca Arta. 
- Artemis, czy mogłabyś wyrwać to drzewo? - spytałam smoka, który wylądował lekko na ziemi i teraz wpatrywał się we mnie badawczo. 
Arta kiwnęła głową na znak potwierdzenia i znów wzniosła się w powietrze, chwyciła mocno swoimi ostrymi zębami czubek drzewka i zaczęła mocno ciągnąć go ku górze. Po chwili drzewko przechyliło się niebezpiecznie i posypały się z niego igły. Niespodziewanie wyskoczyło z ziemi, obrzucając mnie przy okazji kaskadą ciemnej i mokrej od śniegu ziemi. 
- Mogłabyś uważać! Zresztą nieważne... Chodź. - zawołałam Artę. 
Smoczyca podleciała do mnie, najwyraźniej zadowolona z tego, że wyrwała drzewo z korzeniami i jeszcze obrzuciła mnie ziemią. Schyliłam się, gdy przelatywała na de mną ze świerkiem w pysku, nie chciałam przecież oberwać jeszcze w głowę. Otrzepałam się z ziemi i energicznie pobiegłam do przodu. Zrównałam się z lecącym smokiem i biegłam odrobinę przed nim. Po chwili biegu ujrzałam daleko coś, co zapewne Artemis znalazła w celu przespania się tam. Smoczyca wyraźnie się ożywiła i zaczęła energiczniej machać czarnymi skrzydłami. 
- Spokojnie! - roześmiałam się. 
Smoczyca zaryczała i wylądowała przed jaskinią. Jej wnętrze było wielkie, ogromne. Ze ścian skapywała woda, na podłodze były wielkie opalizujące niebieskim światłem kałuże, a w głębi groty było coś w rodzaju ''legowiska'' z wysuszonego mchu i gałęzi uzbrojonych w setki zielonych igiełek. Artemis zaryczała przyjaźnie i zwaliła obok mnie drzewo, a sama weszła do tego ''czegoś'' i patrzyła na mnie wymownym wzrokiem. 
- O nie! Nawet o tym nie myśl! - popatrzyłam z niesmakiem na łoże z kłującego materiału. - Ja na pewno nie będę tam spać! - obróciłam się i skupiłam mocno. 
W mojej wyobraźni kreska po kresce powstawało łoże z delikatnych i świeżych liści. Cóż, najpierw zarys - wyszedł jako taki, potem szkic, który udał się już lepiej, a jednocześnie był najważniejszym elementem rysunku, bowiem bez przyzwoitego szkicu nie było obrazka, ponieważ nie ujawniał się on. No i na końcu, gdy już narysowałam pełno liści, przyszedł czas na pokolorowanie tego wszystkiego. Kolorowanie zawsze było moją najbardziej ulubioną częścią rysunku. Mogłam wtedy wyobrazić sobie przypuśćmy - zwyczajną gałązkę, którą za pomocą moich umiejętności potrafiłam pokolorować tak, by wyglądała jak sprostowany glon. I nareszcie legowisko z liści pojawiło się przede mną. Uśmiechnęłam się tryumfalnie i ułożyłam wygodnie na liściach. Artemis spojrzała na mnie z zazdrością i położyła swój czarny łeb na swoich kłujących gałęziach. 



*** 

Nazajutrz, gdy ubrałam już choinkę z pomocą Arty, wyszłam by zaprosić na wieczorną ucztę wszystkich członków watahy, mówiąc, że w ten wyjątkowy dzień, chciałabym żebyśmy wszyscy byli razem. 
Artemis chyba jeszcze nigdy nie widziała mnie w tak dobrym humorze, bo spoglądała na mnie ze zdumieniem ,gdy chodziłam po całej naszej nowej kwaterze i rozwieszałam wszędzie, na każdym występku i wszędzie, gdzie tylko się dało ozdoby, które wciąż malowałam w wyobraźni i które po chwili pojawiały się z cichym pyknięciem przede mną. Śpiewałam kolędy i wykonywałam coś, co można by było uznać za taniec, chodź właściwie kręciłam się w kółko, zamiatając ogonem po ziemi. 
Wreszcie, gdy wieczorem wszyscy przyszli, opanowałam się i wręczyłam każdemu prezent, który namalowałam, a Artemis zaczarowała go Zaklęciem Wieczystym tak, by nigdy nie znikł. Musicie wiedzieć, że namalowane przeze mnie rzeczy pojawiały się tylko na godzinę, a potem znikały. 
Alfom dałam naszyjnik ying i yang: 


Grali naszyjnik symbolizujący światło i cień:

Sanei'owi naszyjnik z runami, bo to w końcu wilk czasu:
PISMO RUNICZNE MEDALION ochronny talizman aj175
Rose talizman miłości: 

Aya dostała ode mnie talizman chaosu:
 photo talizman.jpg
Blood zawieszkę ze śnieżynką:
Śnieżynka - 10211
A Issabelli dałam talizman magii:

Lecz najlepszy był prezent, który Artemis wyczarowała dla mnie. Za pomocą jakiś starożytnych zaklęć i zaawansowanej magii, stworzyła dla mnie Talizman Księżyca. Podobno bardzo trudno go stworzyć, jest ich bardzo mało, dlatego była wdzięczna Arcie za ten wyjątkowy prezent. A tak wygląda mój naszyjnik: 


PS; Siupel opo! Domka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz