Wiatr spokojnie wiał rozrzedzając,a po chwili mierzwiąc trawę pod łapami.
-Jak tu cicho!-szepnęła Ise stojąc tuż za mną.
-Widzisz coś?-odparłem napinając mięśnie.
Po chwili wadera zawołała ożywionym głosem:
-Jest!Jest sarna!
Po chwili poczułem jej intensywny zapach,i moje wciśnięte w podłoże łapy oderwały się,zabierając kilka grudek ziemi.Cwałowałem razem z wiatrem,który sprzyjająco pomagał mi odnaleźć sarnę robiącą slalom pośród drzew.Po kilku minutach poczułem ją tak blisko,że otworzyłem pysk,by zatopić w niej swe szczęki.Ofiara kopała bezradnie nogami w powietrze,ale Ise pomogła mi ją przytrzymać.Gdy sarna skończyła swój pośmiertny taniec,zjeliśmy kawałek mięsa i postanowiliśmy razem zanieść resztę dla innych,zapewne głodnych wilków w watasze.Gdy dobiegliśmy do naszych terenów,usłyszałem,że dość dużo wilków kotłuje się przy jaskini Alf.
-Co się dzieje?-syknąłem z mięsem w zębach.Rzuciłem je na ziemię i pognałem w stronę zgiełku.Natrafiłem na jakiegoś wilka,którego spytałem:
-O co chodzi?
-Catina jest prawdopodobnie w ciąży!-usłyszałem głos Riven.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz