Szliśmy do watahy. Nagle usłyszeliśmy strzał. Ross padł dostał strzałem usypiającym. Zaraz po nim ja dostałam.
------- Godzinę później-------
Znalazłam się na totalnym pustkowiu, tylko mała mysz łaskotała mnie w nos, ludzki nos.
-Oh, Ross przestań.... -Mruknęłam budząc się - Ross!?
-Gdzie ja jestem?! -Spojrzałam na siebie byłam człowiekiem:
"Hope, jesteś silna, znasz magię poradzisz sobie!" -Pomyślałam.
<Ross co tam u ciebie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz