Z tego,co słyszałem,byłem nad potokiem.Woda płynęła wartko i szumiała spokojnie.Miałem tylko nadzieję,że znajdę kogoś w pobliżu.Przeciągnąłem się i jęknąłem ospale.
-Witaj.
Odskoczyłem z przerażenia.Kto nade mną stał?Jak tu się znalazł i od jak dawna tu jest?
-Cześć...
-Widzę,że jesteś sam.-Z głosu zrozumiałem,że to wadera.
Śmieszne.Bardzo.WIDZĘ.Wszystkich to tak śmieszy.Wyprostowałem się i powiedziałem wyniośnle.
-A ja nie.
cisza
Ha!Zamurowało!Uśmiechnąłem się pod nosem.
-c..co?
Westchnąłem i wytłumaczyłem waderze,że nie widzę i tak dalej.To robi się naprawdę nudne.Opowiadanie każdemu swojej historii.
Wadera zaśmiała się i spytała:
-Może chcesz dołączyć do naszej watahy?
Próbowałem ukryć swoje szczęście.Nareczcie dołączę do watahy!ona poprowadziła mnie do innych wilków,przy okazji opowiadając o watasze.W wielkiej(jak usłyszałem echo) jaskini poznałem innych.Wszyscy byli szczęśliwi i radośni.Sam się uśmiechnąłem.Wreszcie mam rodzinę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz