-Okay,Riv.-Przytaknąłem i wadera pobiegła pierwsza.Ruszyłem za nią i myśląc o tej rozmowie.Może powinienem wtedy nic nie mówić?A może właśnie powiedziałem za mało?Zagryzłem wargę i zmarszczyłem brwi.Co się z tobą dzieje Ame?Co się dzieje?Przecież tak niedawno polowałeś z Ise i...było miło?A walka?Nie była bardziej wyczerpująca i męcząca?Może,ale...czułem się....wtedy szczęśliwszy.Wtem wpadłem na plecy wilczycy.Uciszyła mnie,mówiąc,że widzi zdobycz.Bąknąłem "przepraszam" i ustawiłem się za nią.
-Zaraz startujemy.-szepnęła radośnie.Mruknąłem i wtedy ona wyskoczyła przy okazji budząc mnie z zamyślenia.
-Ame!-wykrzyknęła.
-Tak,tak!-odkrzyknąłem i pobiegłem w stronę zapachu ofiary.Po chwili rzuciliśmy się na sporego,dorosłego jelenia.Nagle on wyswobodził się z uścisku i uciekł,a ja dostałem kilka razy kopytem w pysk.
-Ame!Chodź!-zawołała alfa ze śmiechem,goniąc znów zwierzę.Otrzepałem się i pobiegłem w stronę jej śmiechu.
Po kilku minutach jeleń leżał już na ziemi,bezpowrotnie nieruchomy.Słyszałem,jak wadera zabiera się do jedzenia,po chwili i ja zacząłem jeść.Syci postanowiliśmy odpocząć.
-Riven.-powiedziałem powoli.-Ja...przepraszam za to rozkojarzenie rano.
-Dlaczego przepraszasz?-spytała radośnie.
-Nie wiem.-powiedziałem cicho chyląc głowę.Musiałem się nieźle zaczerwienić.Zacząłem dłubać pazurem w ziemi.Ta cisza trwała zbyt długo,ale żadne z nas jej nie przerwało.
-Czy...lubisz kwiaty?-spytałem po chwili niepewnie.
<Riv?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz