Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę.
-Tak!-Uśmiechnęłam się powstrzymując się od łez.Przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk. Wtedy przypomniałam sobie nasze wspólne chwile...
-Kocham cię Yume, kocham do końca... -Wyszeptałam odsuwając się.
-To co Flo? Huczne wesele? -Uśmiechnął się.
-Chodź do Catiny. Musimy jej powiedzieć.
Ruszyliśmy w stronę jaskini mojej siostry.
-Catina? -Zapytaliśmy jednocześnie.
-Flo! Co cię tak długo nie było!? Opowiadaj!
-My nie przyszliśmy w tej sprawie - zaczął Yume - chcemy ci tylko powiedzieć...
-Że jesteśmy parą. -Dokończyłam wypowiedź basiora.
-Wy parą? -Zaśmiała się bezczelnie -Ale wy nawet do siebie nie pasujecie!
Moja siostra teraz przegięła obraziła mnie i to co do niego czuje.
-Ty...Ty gn**u! -ryknęłam Catinie prosto w twarz i wybiegłam z jaskini.
Moje oczy przepełniały łzy "Jak moja siostra mogła tak powiedzieć!" krzyczałam w sobie. Biegłam, biegłam tak daleko jak moje łapy dadzą radę. Gdy byłam dość daleko od watahy zatrzymałam się. Nagle usłyszałam szelest i miałam wrażenie jak by ktoś mnie śledził. Obracałam się w koło, lekko spięta, ale gotowa do walki. Nagle zza krzaków wyskoczył Yume.
-Co tu robisz? - burknęłam pod nosem.
-Chyba: Co ty tu robisz?
-Sam wierz...
Basior nie zdążył mi odpowiedzieć, rzucili się na nas LUDZIE...
-Yume!
-Floreen!
Krzyczeliśmy do siebie. Ludzie założyli na kagańce i wstrzyknęli środek usypiający. Gdy już mdlałam włożyli nas do klatek.
***
Ocknęłam się w laboratorium.
-Yume? - powiedziałam ochryple.
Basior był w klatce obok. Szturchnęłam go parę razy.
-Floreen? Floreen! Nic ci nie jest! - przeraził się.
-Nie wiem, głowa mnie strasznie boli...
Chcieliśmy się przytulić, ale kraty dzielące nas nam nie pozwalały.
-Kocham cię Flo... - basior opuścił łeb.
Zapadła chwila ciszy. Rozejrzałam się po laboratorium, było tu dużo wilków, a jeden przyglądał mi się uważnie.
-Floreen? - zapytał nie znajomy wilk.
-Tak, z kąt znasz moje imię? - przyjrzałam się wilkowi - Elise?
-Flo!
-Elise! - krzyknęłam, ale chyba w nie właściwym momencie.
-Co my tu mamy! - zaśmiał się syderczo jeden z ludzi i pociągną mnie za ogon. Pisnęłam.
-Elise, co my tu robimy? - wyszeptałam.
-Jesteśmy w laboratorium. Będą na nas testować różne trutki na szczury - opuściła łeb.
-Trutki na szczury!? - pisnęłam.
-Ale to nie wszystko... - westchnął wilk z sąsiedniej klatki.
-Co jeszcze!?
<Yume?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz