Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Od Yume'go do Riven -Labirynt Początku i Końca

Zacząłem ruszać wcześniej ranną łapą,ale ruch nie sprawiał już bólu,a wszystkie kości były na miejscu.
-Łał!-westchnąłem zdziwiony.Riven uśmiechnęła się i ruszyła w lewo.Po chwili stanąłem obok niej.Zobaczyliśmy rozdroże.Trzy uliczki.
-Co tu wybrać?-szepnąłem bardziej do siebie,a po chwili ziemia pod nami zatrzęsła się.Wbiłem pazury w podłoże.
-Co się dzieje?-wykrzyknąłem sparaliżowany spoglądając na waderę.
-Trzymaj się!-odkrzyknęła i schyliła się.Zrobiłem to samo.Po chili między nami zaczęła się wysuwać ściana.
-Riven!-wykrzyknąłem przerażony.Jeżeli stracę ja z wzroku,mogę jej nigdy nie znaleźć!
-Yume!-odkrzyknęła panicznie,a mur piął się coraz wyżej i wyżej.Był to dość szybki proces,więc nie zdążyłem nic zrobić.
-Jesteś?-wycharczałem,gdy ziemia przestała tańczyć.
-Tak.-szepnęła i usłyszałem,że opiera się o ścianę.-Co teraz?
Zamyśliłem się.
-Może....spróbujmy dotrzeć do środka i,gdy słońce zacznie zachodzić,spotkajmy się tutaj.
-Musimy to miejsce jakoś zaznaczyć.-powiedziała.-Nie chodzi o kolor...bardziej...o zapach.Nagle wpadłem na pomysł.
-Przecież jest tu to jeziorko uzdrowienia!
-Przepołowione przez tą ścianę.-syknęła.
-Ale czuć dobrze zapach!-argumentowałem.Można było wyczuć korzenną,lekko morską,różaną woń.
-Dobrze.-westchnęła.-Ale spotykamy się tu wieczorem.
-Jasne!-wykrzyknąłem i pobiegłem przed siebie,by jak najprędzej znaleźć serce Riven.
***
Opadałem ze zmęczenia.Biegłem jakieś trzy godziny!
-Za jakąś godzinę słońce zgaśnie.-szepnąłem do siebie.-Pora wracać.
Pocwałowałem w stronę słabego zapachu jeziora.Nagle przede mną pojawił się las.
-Nie ma co,trzeba wejść.-westchnąłem i postawiłem łapę między krzakami.Powoli wpełzłem do całkowicie ciemnego zagajnika.Było cicho i całkowicie ciemno.Nagle usłyszałem szmer za sobą.Wyprostowałem się i nastawiłem uszy.
-Chyba się przesłyszałem.-powiedziałem podejrzanie.Stawiałem powoli łapy,by trafić w zgniłą i suchą,żółtą trawę,a nie w kamyki i dziury.Usłyszałem szept tuż za mną.przełknąłem przerażony ślinę i odwróciłem się bardzo powoli.Za mną stała postać w cieniu.
Słyszałem,jak dyszy.Śmieje się w duchu.Zaraz mnie zabije.Jest szczęśliwa.To demon.
-Kim jesteś?-warknąłem w stronę cienia.
-Nie boisz się mnie?-syknął,a głos miał niczym przejeżdżanie pazurem po tablicy.
-Ponawiam pytanie.-powiedziałem stanowczo.Cokolwiek to jest,mogę to zabić.Riven mnie tego nauczyła.
-Jestem strachem,koszmarem,plagą i śmiercią.-powiedziało śmiejąc się gorzko.-Twoją śmiercią.
Potwór wysunął się z cienia.Cały bordowy,wysoki na dwa metry.Miał wielkie łapy z ogromnymi pazurami koloru kości słoniowej,długi ogon z ostrzem na końcu i uszy zakończone kolcami.Z pół otwartego pyska leciała ślina,a oczy....oczodoły były czarne,a pod nimi łzy tego samego koloru.Pysk wygięty był w grymasie,natomiast za końcówką ust wychodził wyryty uśmiech.Nie był to obrazek,czy malarska kreska.Wyryte długim paznokciem.Zwierzę było chude,miało wystające kości i żebra.
-Posilę się wreszcie...-wysyczało i rzuciło się w mą stronę.Bez namysłu pocwałowałem przed siebie.Potykałem się o kamienie,dziury,zwierzęta,ale biegłem dalej.Wciąż za sobą słyszałem charczący oddech potwora.Wreszcie dobiegłem do skraju lasu.Nie przerwałem,dopóki zdyszany nie dotarłem do jeziorka.Poczwara mnie już nie goniła.
-Riven?-spytałem dysząc.-Czy ty też spotkałaś taki koszmar?
Odpowiedziała mi cisza.
<Riv?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz