Faktycznie,zaniemówiłem.Nagle przede mną znów pojawił się magiczny świat pełen kolorów.A ze mną nos w nos stykała się najśliczniejsza wadera świata.Cała biała niczym śnieg,z niebieskimi oczami głębokimi jak morze.
-Riven....ja...-zająknąłem się.Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście.
-Dziękuję.-szepnąłem rumieniąc się.Widzę!Ja widzę!Krzyczałem w środku siebie z radości.
-Proszę.-powiedziała i odsunęła mokry nos.Trochę mnie to zasmuciło,ale podążyłem za alfą.
-Nie wiedziałem,że masz takie moce.-zagaiłem po chwili patrząc się w jej piękne oczy.
-Czasami sama jestem zaskoczona siłą moich zaklęć.-powiedziała i uśmiech wpełzł jej na pysk.Chwilę szliśmy w ciszy,a ja upajałem się pięknem świata,który dzięki niej widzę.Wreszcie odważyłem się znów na nią zerknąć.Pod oczami widniały dwa czarne paski,a z pleców wyrastały ciemne pióra."Jest wspaniała!"zachwyciłem się.
-Zastanawiałaś się kiedyś nad spacerem po plaży?-spytałem,ale po chwili zacząłem żałować,że wyskoczyłem,ot tak.Popatrzyła się na mnie pytająco.
-Znaczy...nic...ja...pomyłka..?-skuliłem uszy i schowałem ogon pod siebie.
-Plaża?-spytała wesoło.Przytaknąłem niepewnie.
-Wiesz...o zachodzie słońca musi wyglądać przepięknie.Co o tym myślisz?-wyprostowałem się,ale nadal byłem niepewny.
<Riv?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz